
27 marca w godzinach popołudniowych ok. 13.30 doszło do wybuchu pożaru w rejonie ulicy Świdzińskiego w Krynicy-Zdroju, poniżej budynku "Leśna Polana".
Spaliły się tuje, które stanowiły żywe ogrodzenie prywatnej posesji, usytuowane na łuku zakrętu przy ulicy Świdzińskiego. Przejeżdżający patrol Straży Miejskiej i Policji zauważył ciemne kłęby dymu.
- Dziś podczas patrolu strażnik miejski wraz z policjantem zauważyli dym nad ul. Świdzińskiego w Krynicy-Zdroju. Na miejscu okazało się, że ogień trawi drzewka ogrodowe, a w bliskiej odległości jest las. Wezwali strażaków, którzy ugasili ogień. Szybka reakcja służb zapobiegła rozprzestrzenieniu się ognia na pobliski las – Straż Miejska
Właściciel posesji próbował sam gasić szybko rozprzestrzeniające się płomienie, oparzył sobie jednak przy tych czynnościach dłonie. Przybyła na miejsce załoga pogotowia ratunkowego udzieliła mu pomocy.
- Wybiegłem na balkon, zauważyłem kłęby dymu i ognia, przerażony pobiegłem ratować… – powiedział przerażony właściciel posesji.
Tuje paliły się jedna po drugiej jak zapałki. Pożar był na tyle groźny, że stwarzał zagrożenie dla pobliskiego lasu i innych budynków usytuowanych w pobliżu, a wiejący wiatr przerzucał płomienie na suchą trawę z drugiej strony ulicy, która zaczęła się już palić.
Pożar był widoczny z Deptaka. Jak na razie nie wiadomo co było przyczyną pożaru.
Andrzej Gulewicz MTV24
Fot. aut.
Spaliły się tuje, które stanowiły żywe ogrodzenie prywatnej posesji, usytuowane na łuku zakrętu przy ulicy Świdzińskiego. Przejeżdżający patrol Straży Miejskiej i Policji zauważył ciemne kłęby dymu.
- Dziś podczas patrolu strażnik miejski wraz z policjantem zauważyli dym nad ul. Świdzińskiego w Krynicy-Zdroju. Na miejscu okazało się, że ogień trawi drzewka ogrodowe, a w bliskiej odległości jest las. Wezwali strażaków, którzy ugasili ogień. Szybka reakcja służb zapobiegła rozprzestrzenieniu się ognia na pobliski las – Straż Miejska
Właściciel posesji próbował sam gasić szybko rozprzestrzeniające się płomienie, oparzył sobie jednak przy tych czynnościach dłonie. Przybyła na miejsce załoga pogotowia ratunkowego udzieliła mu pomocy.
- Wybiegłem na balkon, zauważyłem kłęby dymu i ognia, przerażony pobiegłem ratować… – powiedział przerażony właściciel posesji.
Tuje paliły się jedna po drugiej jak zapałki. Pożar był na tyle groźny, że stwarzał zagrożenie dla pobliskiego lasu i innych budynków usytuowanych w pobliżu, a wiejący wiatr przerzucał płomienie na suchą trawę z drugiej strony ulicy, która zaczęła się już palić.
Pożar był widoczny z Deptaka. Jak na razie nie wiadomo co było przyczyną pożaru.
Andrzej Gulewicz MTV24
Fot. aut.
Komentarze
Brak komentarzy - Badź pierwszy!!!