Czy Krynica-Zdrój myśli o jakichkolwiek zmianach w kierunku swojej promocji? Jak przyciągnąć turystę na cały tydzień, na cały rok, a nie tylko w weekend. Jak zatrzymać młodych ludzi? Statystyki wykazują, że miasto z „przyspieszeniem kosmicznym” z roku na rok całkowicie wyludnia się. Jest to bardzo zły omen, który nie napawa radością i daje dużo do myślenia. Młodzi ludzie muszą szukać pracy gdzie indziej, bo tu jej nie znajdą.
Choć wizualnie wydaje się, szczególnie w weekendy, że miasto funkcjonuje, to jednak miasto powoli umiera i to na oczach mieszkańców, którzy niestety na to zezwalają. Są bierni wobec wszystkiego i na nic nie reagują. Pozorne tłumy na Deptaku tworzą tylko wycieczki zorganizowane i wyłącznie kuracjusze, bowiem jest to jedyne reprezentacyjne miejsce gdzie można się pokazać, czy porozmawiać i wstąpić do pijalni na „łyk” wody mineralnej. Dobrze, że są kuracjusze, bo w przeciwnym razie by nikogo nie było, ale trzeba wiedzieć, że kuracjusze pozostawiają pieniądze w NFZ, w tym wszelkie opłaty związane z wyżywieniem i całodobowym utrzymaniem. Nie są potencjalnymi klientami placówek handlowych, gastronomicznych czy hotelarskich. A wycieczki organizują poszczególne sanatoria. Więc miasto tak prawdę mówiąc nic z tego nie ma.
Również chwilowe weekendowe korki nie są spowodowane tylko i wyłącznie najazdem na Krynicę, ale w większości przejazdem przez miasto. Bowiem ulice: Sądecka, Pułaskiego, Zdrojowa, Kraszewskiego są ciągiem komunikacyjnym przebiegającym przez miasto do Muszyny oraz do granicy państwa ze Słowacją.
We wszystkie pozostałe dni tygodnia miasto świeci pustakami, a po godzinie 17.00 życie całkowicie zamiera. Wobec tego co zrobić aby miasto godnie funkcjonowało cały rok, aby jego mieszkańcy mieli zapewnioną pracę i chęć do życia? Co zrobić aby zatrzymać młodych ludzi? Co zrobić aby zatrzymać wyludnianie całego regionu?
W pierwszej kolejności należy pomyśleć o rozwinięciu prawidłowej komunikacji dalekobieżnej kolejowej, autobusowej oraz miejskiej, bowiem jest to priorytet w rozwoju każdego cywilizowanego miasta. Bez tego ani rusz! Turysta musi dojechać i odjechać. Musi mieć gdzie wsiąść i wysiąść. Do tego służą dworce autobusowe i kolejowe. Krynica-Zdrój od kilkunastu lat przyjmuje pasażerów na dworze, pod chmurką. Nieczynny budynek dworca kolejowego i zupełny brak dworca autobusowego. Czy tak ma dalej wyglądać kurort???
Tyle się pisze na ten temat , który w sumie przynosi miastu i jego mieszkańcom non stop wielki wstyd, ale to tak jak grochem o ścianę. Miasto w ogóle nie zabiega o zmianę sytuacji, która jest najważniejsza i priorytetowa wśród innych tematów. Miasto nie zabiega również o rozwinięcie komunikacji miejskiej do sąsiedniej Muszyny. Przesypia się dogodne połączenie codziennym kursowym autobusem do Bardejowa na Słowacji. Jeździ pusty bo nie ma żadnej informacji. Autobus wyjeżdża z cywilizowanego dworca na Słowacji a wjeżdża na zrujnowany teren tzw. dworca w Krynicy. Nie ma wstydu, nie ma tematu! Nie widzą mieszkańcy, nie widzą radni, nie widzą włodarze. Zero zainteresowania, zero tematu na jakiejkolwiek sesji.
Z kolei komunikacja jest motorem napędowym rozwoju każdego miasta, w tym handlu i gastronomi . Póki co w Krynicy przeważają lumpeksy. Nie ma sklepów, które ściągałyby potencjalnych klientów tzw. sieciowych, nie ma sklepów branżowych takich jak AGD RTV, Media Ekspert, Meblowych, i wielu, wielu innych. Należy wiedzieć , że prawidłowo działająca branża handlowa daje pracę miejscowym mieszkańcom oraz ściąga klientów. Napływ klientów z kolei powoduje rozwój i dobre funkcjonowanie gastronomii. Póki co miasto dysponuje Biedronką, Inter Marche, Centrum na jego obrzeżach przy ul. Czarny Potok oraz Pasażem Krynickim w centrum. Jest to za mało w stosunku do oczekiwań klientów.
Turysta, gość Krynicy jest zainteresowany dobrze działającym handlem, gastronomią i to do późnych godzin wieczornych, jest zainteresowany dobrze działającą, szeroko pojętą komunikacją, jest zainteresowany dobrą rozrywką. To są te najważniejsze elementy magnesu, które go przyciągną i będą przyciągały w przyszłości.
Zakopiańska gastronomia w pigułce przed wakacyjnym szczytem / Na terenie miasta jest już tysiące takich restauracji i karczm. Wszystkie funkcjonują sprawnie. /
Aby miasto dobrze funkcjonowało musi zapewnić gościom dobre warunki do pobytu, zachęcające do przyjazdu. Cisza na deptaku i na ulicach po godzinie 17.00 świadczy jedynie o tym, że nic się tu nie dzieje, świadczy o zupełnej pustce pod każdym względem, nie słychać nigdzie muzyki tak jak to dawniej miało miejsce. Nie funkcjonuje już w tych godzinach komunikacja miejska. Dlatego też brak klientów w restauracjach i kawiarniach, dlatego nie widać ludzi na ulicach.
Miasto zamiera ewidentnie, robi się coraz bardziej smutne, a to nie napawa optymizmem.
Również brak jakiejkolwiek promocji miasta nie służy jego rozwojowi. Nawet najbardziej renomowane firmy, fabryki dzień w dzień, wciąż się reklamują. Dobra promocja to podstawa w naborze klienta, w tym przypadku gościa, turysty. Na terenie miasta nie ma okazałych napisów z nazwą Krynica-Zdrój, a zupełnie niezrozumiałym jest to , dlaczego na Pijalni Głównej jest oświetlony szyld z napisem „ Małopolska” . W tym miejscu powinna być nazwa miasta, czyli „Krynica-Zdrój”. To by było efektowne i wyraziste określenie miejsca pobytu w danej chwili. Krynica jest w Małopolsce, ale jest po prostu Krynicą-Zdrój.
W centrum Krynicy z przeciwnej strony Hawany wciąż jest zamknięta budowa galerii, gdzie podobna w Zakopanem na Krupówkach działa prężnie od kilku lat przyjmując tysiące turystów. Metalowe ogrodzenie i przy nim wznoszący do niebios ręce Jan Kiepura woła o litość. Obiekt, który by mógł funkcjonować i przynosić zyski tylko odstrasza gości.
Tak wygląda galeria w Krynicy-Zdroju / od ponad roku wstrzymana budowa /
A tak wygląda galeria w Zakopanem / działa i przyjmuje tysiące gości od lat /
Należy wiedzieć, że dobrze działająca placówka, sklep, galeria, cokolwiek by to nie było otwiera dostęp do następnych w ich okolicy. Tak to działa. Klient ma do wyboru , a w sumie po kilku dniach pobytu trafia do wszystkich. Tak się to odbywa w Zakopanem. Mnogość sklepów, karczm restauracji, kawiarni zatrzymuje turystę i daje zarobek wszystkim właścicielom, a w sumie miastu. Stragany, sklepy sieciowe, sklepy branżowe, wszystko to co oczekuje turysta przyciąga wzrokiem i powoduje w efekcie ciągły napływ pieniędzy. Stąd w Zakopanem mnogość turystów zagranicznych, a w szczególności w ostatnich latach gości z Emiratów Arabskich, konkretnie z Dubaju. Polubili to miasto i pozostawiają tu grube pieniądze. Kto nie rozumie tego mechanizmu, to już prawdopodobnie nigdy nie zrozumie. A szkoda, bo tu w tym konkretnym przypadku chodzi o rozwój miasta, o cywilizowane życie mieszkańców, o „być albo nie być” młodych ludzi, a nie o jakieś wyimaginowane ideały garstki ludzi, które cofają miasto do miana prowincjonalnej miejscowości.
Zakopiańskie sklepy – foto w ” pigułce” / to są już setki sklepów różnego kalibru wysokiej klasy, nie sposób je wszystkie pokazać /
Aby zrozumieć poruszany problem należy się trochę ruszyć w Polskę by zobaczyć jak funkcjonują inne miejscowości, w czym tkwi ich ciągły sukces w naborze turystów i gości. Nie ma nic prostszego jak naocznie ujrzeć działania w tym kierunku. No tak ……. ale czym gdziekolwiek dojechać? I tu wracamy na początek rozważań, czyli konkretnie do braku odpowiedniej komunikacji. Jednym słowem miasto tkwi cały czas w tym samym miejscu poruszanego priorytetowego zagadnienia.
Andrzej Gulewicz MTV24
Fot. aut.