Żart, groteska, czy polityczna układanka? Skoro orkiestra nie istnieje, a obecni muzycy traktowani są jak „piąte koło u wozu”, pomimo olbrzymiego ich zaangażowania w istnienie tej formacji muzycznej w kulturze krynickiej, komu ma więc służyć ta 150 rocznica? Temu co rzekomo nie było? Czy może wspomnieniom? Przecież to nielogiczne i bezsensowne. Zrywać boki ze śmiechu czy ulec panice w odniesieniu do tego co może jeszcze nastąpić przy takim zarządzaniu i działaniu!
Nie wolno nic pominąć przy poruszaniu tego tak drastycznego tematu, który jest tematem tabu dla wszystkich muzyków zarówno tych stałych jak i tych pod dyrekcją Mieczysława Smydy oraz mieszkańców miasta i gości, którzy mają być świadkami jubileuszu, czegoś co rzekomo nie istnieje lub czegoś co powstanie bez pominięcia ofiar pod szyldem Krynickiej Orkiestry Zdrojowej.
Nie należy zapomnieć o czasach kiedy Krynicka Orkiestra Zdrojowa w pełnym składzie pod dyrekcją Mieczysława Smydy grała profesjonalne i wspaniałe koncerty podczas różnych okoliczności w Krynicy-Zdroju ( Festiwalu im. Jana Kiepury, Uśmiechnij się z Kiepurą i wielu innych ), ale nie należy też zapominać o muzykach Krynickiej Orkiestry Zdrojowej którzy pozostali i w sumie z dużym zaangażowaniem i swoim profesjonalizmem wypełniali olbrzymią lukę krynickiej kultury. W tym miejscu należy podkreślić że wszyscy muzycy zarówno jedni jak i drudzy grali wspaniałe koncerty również w ciągu tygodnia dla kuracjuszy i gości odwiedzających Krynicę. To było, jest i dalej powinno być w stałej ofercie koncertowej.
Nie można kłamać w żywe oczy, tym że sprawa orkiestry zdrojowej to sprawa plotek! To nie plotki tylko prawdziwa, najprawdziwsza rzeczywistość. Dość już tych kłamstw, nasączonych nienawiścią, dość tej niekompetencji w zarzadzaniu miastem. Mam nadzieję, że właśnie te kłamstwa ze strony zarządzających nie będą poparte głosami radnych wybranych nie przez kogo innego jak przez społeczeństwo miasta i gminy Krynicy-Zdroju. Mam nadzieję, że nie będzie biernej postawy tychże mieszkańców i ich przyzwolenia na wykonanie ostatniego ruchu w kierunku likwidacji miejsc pracy grających do grudnia 2024r., ośmieszanych i zmordowanych całą sprawą i sytuacją muzyków.
Muzyków ośmieszano już dużo wcześniej, wysyłając ich do grania z repertuarem muzyki poważnej, musicalowej, operetkowej, czy wiedeńskiej do knajpy, do tzw. kotleta. To już był majstersztyk co do znajomości kultury i pierwszy dzwonek sos dla orkiestry!
Pomimo własnej samoobrony, bez żadnego wsparcia ze strony tych, na których jeszcze liczyli i liczą nadal, muzycy zagrali ostatni w tym roku koncert w Pijalni Głównej w Krynicy-Zdroju, z jakże wymownym utworem – „To ostatnia niedziela”. Wzruszająca chwila, dla wszystkich osób, które wiedzą co oznacza szeroko pojęta kultura, dla osób interesujących się historią oraz losami miasta, nad którym od pewnego czasu wiszą „czarne chmury”. Ci co nie rozumieją zagadnienia, nie przypuszczają, że takie ruchy likwidatorskie staczają miasto na same dno, a zatem też nie wiedzą, że ewentualne odbicie od tego dna wymaga lat wyrzeczeń i ciężkiej pracy.
Bezpardonowe obchodzenie się z muzykami, oczekującymi dwa miesiące na odpowiedź, ironizowanie powagi sprawy doprowadziły w efekcie do finału tego nikczemnego planu działania. Muzycy do dzisiaj nie uzyskali odpowiedzi, ani ze strony miasta, ani ze strony Rady Miejskiej co do „ich być, albo nie być” w orkiestrze. Jednogłośnie zdecydowano o fikcyjnym istnieniu Krynickiej Orkiestry Zdrojowej. Więc należy głośno powiedzieć, że będzie to fikcyjny jubileusz 150-lecia. Było nie było, coś nowego na terenie byłej Galicji!
Świetne koncerty w różnych częściach Polski Orkiestry pod Dyrekcją Mieczysława Smydy, o tym każdy meloman wie, ale również bardzo dobre, w ciągu niezliczonych tygodni w roku koncerty muzyków Krynickiej Orkiestry Zdrojowej. Jak można było zaplanować taki proceder działania, tak sobie machnąć ręką i przekreślić dorobek grupy muzyków tzw. stacjonarnych. Rok ma 365 dni, koncerty Krynickiej Orkiestry Zdrojowej zapełniały część luki krynickiej kultury. Tych 16 koncertów, które ma poprowadzić profesjonalista w swoim fachu Mieczysław Smyda, niech będą, należą się miastu, ale będą to koncerty okolicznościowe. Jednak cały czas pozostaje pytanie: co z pozostałą częścią roku, co z koncertami, które odbywały się w tygodniu w przeciągu całego roku? Przecież tu w Krynicy-Zdroju nic się już nie dzieje, wszystko wyparowało. Szukanie pokrycia długów poprzez różne likwidacje w sumie krynickich ikon, spiętych z olbrzymią historią tego miejsca to nie ten kierunek działania, może jedynie świadczyć o złym i niegodziwym zarządzaniu.
Ktoś zaznaczył w komentarzach, aby przestać opłakiwać orkiestrę. To nie jest opłakiwanie, tylko rzetelne i sumienne zamartwianie się o przyszłość tego miasta, bowiem z niego wyparowało już wszystko co tylko mogło. Nie wszyscy dadzą sobie zamydlić oczy, bo są jeszcze tacy którzy widzą dokładnie i są zaniepokojeni rozwojem sytuacji w każdej dziedzinie życia w tym mieście. Ironizowanie, bądź pozostawianie sprawy samej sobie daje tylko zezwolenie i pole do działania podmiotom likwidatorskim. Przyszła pora na powstrzymanie tych czarnych scenariuszy, rujnujących doszczętnie miasto.
Czy w Krynicy zwanej jeszcze Zdrojem wskazówki zegara muszą przesuwać się w przeciwnym kierunku? Są miasta w Polsce, które zadłużają się w tym aby kultywować swoją kulturę i historię. Bo wiedzą, że to przyniesie korzyści. W Krynicy jak widać jest inaczej bowiem wszelkie inne długi miasta oraz być może nieumiejętność zarządzania niweluje się demontowaniem kultury, historii i największych ikon tego miejsca.
Jubileusz 150-lecia Krynickiej Orkiestry Zdrojowej im. Adama Wrońskiego to nie nagrody, wyróżnienia czy podanie ręki na odchodne, to wielka sprawa, to olbrzymi szmat historii, to w końcu umiejętność zachowania się władz wobec wszystkich muzyków, którzy reprezentowali przez lata tą Ikonę Krynickiej Kultury.
Reasumując. Sprawa wisi w powietrzu i oczekuje rzetelnej, sumiennej i prawej decyzji
Krynicka Orkiestra Zdrojowa powinna być w dalszym ciągu wisienką nad krynicką kulturą, tą dyżurną, tą całoroczną i tygodniową, a Maestro Mieczysław Smyda wraz ze swoją grupą muzyków, przy współpracy śpiewaków i tancerzy winien umilać ducha melomanów przy większych, zmasowanych koncertach okolicznościowych. Kto powiedział, że 16, może ich być znacznie więcej!!! Nic nie stoi również na przeszkodzie aby od czasu do czasu zagrały dwie orkiestry razem.
Póki co radni wraz z władzami miasta złożyli sobie wzajemnie życzenia noworoczne na ostatniej sesji. Nie było w dalszym ciągu czasu na zajęcie się tematem orkiestry! Czekamy cierpliwie. Jeszcze rok 2024, za chwilę wkroczy nowy 2025!!!
Andrzej Gulewicz MTV 24