Jak widać do dziś nikt nie ma zamiaru zająć się problemem doprowadzenia do bezpiecznego połączenia ścieżki rowerowej łączącej Krynicę z Muszyną, w miejscu przebiegu drogi wojewódzkiej obok CPN Orlen.
Kilka lat temu wybudowano ścieżkę rowerową, która krzyżuje się z drogą o bardzo dużym natężeniu ruchu, prowadzącą do Muszyny i do granicy państwa ze Słowacją. Tu śmierć po prostu czyha na rowerzystów. Dwa zakręty oraz skrzyżowanie z ulicą Zawodzie, po której biegnie dalej ścieżka rowerowa, tylko już po drugiej stronie traktu komunikacyjnego oraz skrzyżowanie z ulicą Wiejską.
Do tego momentu dojeżdżają rowerzyści zarówno od strony Krynicy jak i od strony Powroźnika i Muszyny. W tym miejscu kończy się bezproblemowa jazda rowerem, a zaczyna problem jak przejść z rowerem na drugą stronę, tej niesamowicie ruchliwej drogi.
Sprawa jest monitowana już od kilku lat lecz jak widać bezskutecznie. Wszyscy władni sprawie lekceważą całkowicie ten problem, który zagraża życiu wszystkim rowerzystom korzystającym ze ścieżki rowerowej. W tym miejscu ścieżki rowerowe zarówno z jednej, jak i z drugiej strony kończą bieg, bowiem przegrodę stanowi właśnie droga wojewódzka.
Nie ma w ogóle przejścia dla rowerzystów i dla pieszych. Więc jak się znaleźć na drugiej stronie, jak pojechać dalej. Nikogo to wręcz nie interesuje, ani nie obchodzi. Póki co od samego początku istnienia ścieżki rowerowej rowerzyści przelatują pomiędzy pędzącymi samochodami na drugą stronę. Są nawet tacy, którzy nie zsiadają z rowerów tylko na oślep przejeżdżają przez jezdnię, stwarzając zagrożenie zarówno dla siebie jak i dla kierowców rozpędzonych samochodów, zarówno osobowych jak i ciężarowych. A ci co próbują przejść z rowerem są zaskakiwani na środku jezdni przez szybko nadjeżdżające samochody. Istne kaskaderstwo.
Jak w ogóle można pozwolić na istnienie takiego problemu. Jak można było nie dokończyć w sposób bezpieczny połączenia tych dwóch odcinków ścieżki rowerowej, po której obecnie przemieszcza się setki, jak nie tysiące rowerzystów.
W ubiegłym roku zostały zainstalowane tylko znaki drogowe „Uwaga rowerzyści” przed zakrętami od strony Krynicy i od strony Muszyny. Te znaki są niewidoczne dla kierowców, którzy w ogóle nie zwracają na nie uwagi, a jeden znak przysłania drzewo.
To jest po prostu kpina aby nikt nie pochylił się nad tak ważnym zagadnieniem, przez tyle już lat. Jest to naprawdę miejsce bardzo niebezpieczne i należy jak najszybciej pomyśleć, co należy zrobić aby zapewnić bezpieczeństwo pieszym, rowerzystom i kierowcom samochodów. Czy naprawdę zupełnie nikt nie widzi tego problemu, zarówno ze strony miasta jak i Rejonu Dróg??? Naprawdę to nikogo nie interesuje???
W jaki sposób mają przechodzić rowerzyści z jednego odcinka ścieżki rowerowej na drugi poprzez ruchliwą drogę wojewódzką skoro nie ma ani pasów, ani świateł, czy choćby świateł pulsujących żółtych. Brak jakichkolwiek oznakowań na jezdni, zupełny brak czegokolwiek, co by wstrzymywało rozpędzone samochody.
To już ostatnie SOS, bo ile można pisać o jednym i tym samym. Przy tak istniejącym wielkim zagrożeniu dla życia jak nie doszło do śmiertelnego wypadku to na pewno dojdzie, wówczas ktoś kto może wyeliminować to zagrożenie, może w końcu się opamięta.
Wystarczy stanąć na chwilę w tym rejonie i zobaczyć naocznie w jaki sposób rowerzyści przedostają się na drugą stronę pomiędzy pędzącymi samochodami, jak się to w rzeczywistości odbywa. Śmierć po prostu wisi w powietrzu!!!
Chwalenie się ścieżkami rowerowymi jest niczym do tego jak się ktoś w końcu pochwali, że na zawsze wyeliminował ten problem!!!
Andrzej Gulewicz MTV 24
Fot. aut.