Krynica-Zdrój 2 lipca 2025r.
Krynica w specyficzny sposób przyjmuje pasażerów komunikacji kolejowej i autobusowej oraz w ten sam sposób ich odprawia. Żadnych odznak wstydu, ot zwykła od kilkudziesięciu lat codzienność. Taka tu panuje moda.




Ten „przepiękny” zakątek miasta i jego służebność akceptowane są przez wszelkie władze, począwszy od szczebla gminnego, poprzez powiatowy a skończywszy na Wojewodzie i Marszałku Małopolski. Również w tej kwestii nie działają w ogóle radni wszystkich szczebli, senatorowie, posłowie czy sięgnąć jeszcze wyżej do władz szczebla państwowego. Działają usilnie tylko i wyłącznie w okresach wyborczych. Nie ma od kilkudziesięciu już lat na „wokandach” tych instytucji, zarówno państwowych jak i samorządowych żadnych działań aby tą sytuację zmienić. No bo i po co, i dla jakiej idei!
To co obecnie ważne w całym kraju tutaj nie ma miejsca. Tak ma być i broń „Boże” nie może być inaczej. Nie ma wstydu, nie ma żadnych, ale to żadnych działań aby zmienić tą jedną z najważniejszych i priorytetowych spraw tej miejscowości.


Najpierw pozwolono na zniknięcie dworca autobusowego a obecnie toleruje się to miejsce jako końcowy przystanek bez dachu i bez żadnej infrastruktury do obsługi pasażerów. Otoczenie budynku przypomina teren PRL-lowskich PGR-ów. Przecież to Perła Polskich Uzdrowisk, więc jak widać musi mieć swoją zasłużoną markę! Czyż nie!!!
Wszyscy wymienieni władni w sprawie są zgodni co do istnienia tego „cudu” w największym polskim uzdrowisku.


Mamy markę „Małopolska” na Pijalni Głównej, dużą kolorową reklamę świetlną, w centrum Deptaka, która powinna zobowiązywać do pewnych konkretnych dla miasta-uzdrowiska działań ze strony Małopolski, a tymczasem ich nie ma. Nie ma również żadnych śladów, że jesteśmy w Krynicy-Zdroju, tak jak to bywa w innych miejscowościach na terenie całego kraju. Wyjątek stanowi skwer przy skrzyżowaniu ulicy Zdrojowej z Kraszewskiego, gdzie ułożono z kwiatów nazwę Krynica-Zdrój. Zero reklamy z zakresu nazewnictwa miejscowości na terenie całego miasta, na terenach wybitnie należących do miasta.
Powróćmy jednak do tematyki związanej z komunikacją, bo kilka tygodni pisania nie ujęło by wszystkich bolączek tego pięknego pod kątem przyrody i krajobrazów zakątka kraju. Dlaczego do komunikacji, ano dla tego, że jest to najważniejsze zagadnienie wszystkich miast, miasteczek i mniejszych miejscowości nie tylko na terenie kraju ale również na całym świecie. Komunikacja to priorytet wszelkich działań i rozwoju terenów zamieszkałych.
Jak to wygląda w naszej cudownej Krynicy-Zdroju??? Teren dworca kolejowego wciąż nie zmienia swojego wyglądu. Pomimo wyzbycia się budynku dworca kolejowego przez PKP Nieruchomości w miesiącu marcu br. na rzecz miasta Krynicy-Zdroju budynek wciąż jest niedostępny dla podróżnych a otoczenie dworca w dalszym ciągu niczym się nie różni od dróg dojazdowych, takich jakie miały miejsce w byłych PGR-ach. Klamka niestety zapadła!!! Dworzec został sprzedany przez PKP Nieruchomości a kupiony przez miasto do celów nie związanych z funkcją tego budynku i to wszystko w temacie.




Obecny właściciel budynku ma „gdzieś” pasażerów i rumieniących się ze wstydu mieszkańców. Pozamykał istniejące jeszcze nie tak dawno działające pomieszczenia WC ( mężczyźni, kobiety ), zamknął prowizoryczną poczekalnię od strony peronów, a w tej prawdziwej marmurowej, która była jeszcze pod władaniem PKP Nieruchomości, urządził sobie miejską rupieciarnię. Tu przed głównym wejściem do głównej poczekalni za oszklonymi drzwiami umieścił informację, że poczekalnia jest z drugiej strony, zapomniał dopisać, że jest też zamknięta. Co tam podróżni, niech się chowają pod daszkami budynku, wszędzie gdzie popadnie.




A więc nasuwa się zasadnicze pytanie gdzie mają załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne podróżni, taksówkarze, czy kierowcy tych kilku autobusów? O tym, że przewija się w tej okolicy znaczna ilość pasażerów świadczą choćby sterty śmieci w koszach od strony peronu. Jedna, jedyna ławka dyżurna pod gołym niebem, nawiązująca do luksusu tego regionu, schodki przed wejściem na peron i do zamkniętej dużej poczekalni, oraz ławki na peronie to miejsca oczekiwań na pojazdy. Co tam deszcz, zawieje, pioruny, nawałnice czy siarczyste zimno. Niech się hartują. Niech sobie radzą, oczywiście każdy na swój sposób. My nie będziemy w tym pomagać!!!
Takie jest podejście właściciela, czyli władzy tej miejscowości, jak widać zupełnie konkretne, nie pozostawiające żadnych złudzeń co do istniejącego problemu. Takie samo podejście mają władze wyższego hierarchią szczebla oraz wybierani przez „tutejszych” radni, senatorowie czy posłowie do Sejmu RP. Wszyscy mają dosłownie „gdzieś” cały ten problem i ten rejon Polski.


Przewracające się znaki drogowe oraz tablice informacyjne przewoźników raptem trzech autobusów, z dziurawą nawierzchnią drogową w tle, dodają kowbojskiej scenerii. Być w Krynicy i zobaczyć to wszystko, to miejsce, a jeszcze wykonać selfie – po prostu marzenie!
Do Krynicy dojeżdżają codziennie „aż” trzy autobusy z Krakowa przewoźnika „Szwagropol”, jeden z Warszawy „Polonus” oraz jeden do Łodzi i to wszystko. Należy zaznaczyć, że przewoźnicy sami uruchomili te kursy i w każdej chwili mogą je odwołać, gdyż nie ma tu żadnych warunków do obsługi pasażerów.




Tymczasem do Zakopanego dojeżdża codziennie, dzień w dzień 56 dużych autobusów z samego tylko Krakowa, dojeżdżają pociągi dalekobieżne z całego kraju. Działa pięknie odnowiony dworzec kolejowy i autobusowy. Działa w mieście prężnie, punktualnie i do późnych godzin wieczornych komunikacja miejska, w skład której wchodzą duże wygodne autobusy, którymi może dotrzeć turysta wszędzie a mieszkańcy do pracy i uczniowie do szkół.
Jak to wygląda w Krynicy? Komunikację miejską obsługują niestety małe busy, które nie spełniają wymogów cywilizowanej komunikacji. Jeżdżą w dużych odstępach czasowych, nie są przystosowane do przewozu inwalidów czy wózków z małymi dziećmi. Życie jednak stawia warunki, które obecna komunikacja niestety nie spełnia. Mieszkańcy dojeżdżają do pracy, do szkół, a zwykły obywatel ma różne codzienne potrzeby życiowe, które nie pozwalają na długie oczekiwanie na pojazd.
Również mierne połączenie lokalne pomiędzy gminą Krynica-Zdrój a Gminą Uzdrowiskową Muszyna sprawia, że goście tych dwóch miejscowości mają marne szanse aby zwiedzić wszystkie perełki regionu, czy odpocząć bez stresu oczekiwania na lokalną komunikację. Jeżeli gdziekolwiek się dojedzie należy stamtąd powrócić. Więc choćby z tego względu pomijane są przepiękne miejsca i rejony, które należałoby odwiedzić. Gmina Muszyna wyszła z propozycją uruchomienia komunikacji miejskiej do Krynicy z uwzględnieniem istniejących przystanków, nie uzyskała jednak pozwolenia ze strony władz Krynicy.






Powracając do zagadnienia kolejowego należy zaznaczyć, że PKP PLK właściciel torowiska i peronów doszedł do wniosku, że Krynicy nie są potrzebne wysokie perony, wystarczy tylko na obecnych wymienić płytki z odzysku. Wymiana tych płytek trwa już prawie trzy miesiące i w dalszym ciągu nie jest dokończona. Po co Krynicy wysokie perony, bez pośpiechu! Niech się Krynica cieszy tym co ma. A więc w dalszym ciągu należy się wspinać po wąskich schodach wagonu z ciężkimi bagażami.


Jakimś cudem wykonano wysoki peron na odnodze kolejowej do Krynicy tylko i wyłącznie w miejscu przystanku Muszyna-Miasto, i na tym dość, aż za wiele!


W Powroźniku już nie, to by było za dużo!

PKP PLK wpadło na „cudowny” pomysł, że odzieli pierwszy peron od budynku, aby nie mieć z nim nic wspólnego, dlatego też wykonano dojście od strony ulicy Ebersa, tuż za budynkiem. Drugie dojście istnieje już od dawna na wysokości sanatorium. A więc mamy dwa oddzielne wejścia na perony, na które trzeba będzie wchodzić wprost z ulicy, jak to mówią z „buta” i tak samo będzie wyglądało wysiadanie z wagonów. Taki zabieg jest niekorzystny dla pasażerów gdyż będą wsiadać i wysiadać w różnych warunkach atmosferycznych bez dostępu do poczekalni i całej niezbędnej infrastruktury kolejowej oraz jest niekorzystny dla taksówkarzy, czy innych przewoźników. Tu należałoby wysłać wniosek o nagrodę Nobla dla twórców tego nieziemskiego pomysłu. Po prostu pomysł jest wspaniały, zapierający dech w piersiach!!!
Zwróciłem się z tym pytaniem do rzecznika prasowego PKP PLK trzy miesiące temu z chwilą wejścia pracowników na peron w Krynicy i uzyskałem odpowiedź, że: „wysokie perony wraz z wymianą torowiska w Powroźniku i w Krynicy być może będą wykonane w tych miejscowościach po roku 2030”. Zaznaczam – być może, tak jest napisane w odpowiedzi!!! Ktoś tu w coś gra, bo nie sposób uwierzyć, że zabrakło w skali kraju pieniędzy na remont tych dwóch ostatnich: przystanku kolejowego w Powroźniku i dworca w Krynicy-Zdroju. W skali kraju to tak jak ziarnko piasku w piaskownicy. To już zagadkowy omen nie tylko w skali regionu, ale całego kraju. Dlaczego dąży się do tego aby Krynicę spychać do miana prowincji? To widać jak na dłoni, a miarą tych czynów jest nadmierne wyludniane i ucieczka młodych w poszukiwaniu pracy i normalnego cywilizowanego życia. Rzeczywisty fakt nasila się i potęguje z dnia na dzień.
A więc wszystko jest jasne, nikt się nie stara o to aby w Krynicy funkcjonował normalny cywilizowany dworzec kolejowy, nikt się nie stara o to aby w Krynicy funkcjonował cywilizowany dworzec autobusowy. Tymczasem już jak na tak gigantyczną budowę, jaka ma miejsce z Nowego Sącza przez Limanową do Krakowa, w niedługim czasie turyści, mieszkańcy regionu będą docierać tą nową linią kolejową w czasie nie przekraczającym dosłownie 50 minut. Czyli czas podróży z Krakowa do Krynicy będzie wynosił wówczas około 2,5 godziny. Jak się przygotowuje do tego Krynica to widać jak na załączonym obrazku. Krynica śpi. Krynica nie stara się o wejście do cywilizowanego świata, a jak widać wszystkim innym potężniejszym sąsiadom regionu jest to wręcz na rękę!!!
To jest śmieszne, a wręcz urągające aby w miejscowości, w której miało miejsce przez 29 lat Forum Ekonomiczne a obecnie Forum-Krynica, na których były i są poruszane nadal tematy komunikacji całego kraju nie zwrócono uwagi na „opłakany” stan komunikacji tejże miejscowości, zarówno kolejowej, autobusowej, lokalnej jak i miejskiej. Zmieniają się kompetentni w sprawie ministrowie, zmienia się minister infrastruktury a tymczasem jak tu było przez kilkadziesiąt lat tak jest nadal. Po prostu jeden wielki wstyd!!!
Jak widać „Perła Polskich Uzdrowisk” musi się czymś wyróżniać od pozostałych. A mieszkańcy niech nadal marzą o wspaniałym cywilizowanym połączeniu ze światem. Może te marzenia spełnią naiwnym non stop „obiecujący” przy kolejnych wyborach!!! Zaręczam dobry temat na podbudowę osobowości polityków wszelkiej maści!!! Wzorem dobra teraźniejszych czasów jest przecież oszustwo i kłamstwo coraz bardziej akceptowane przez wyborców, przez społeczeństwo!!!
Andrzej Gulewicz MTV 24
Fot. aut.