sobota, 27 kwietnia, 2024
filmy

Miasto śpi, a jak się obudzi będzie za późno!

292views

Krynica-Zdrój 2022, 2023, 2034r.

/ Film pokazuje kilkunastoletnią niemoc w sprawie rozwiązania problemu z krynickim dworcem, który swoim wyglądem zawstydza miasto i jego mieszkańców. Zawarte treści mają jedynie zdopingować wszystkich kompetentnych do takich działań aby powrócił do cywilizowanej obsługi pasażerów. To miejsce już od kilkunastu lat straszy i przeraża gości. Jak można tą sprawę tyle lat bagatelizować./

Sprawa krynickiego dworca kolejowego tkwi w martwym punkcie przez kilkanaście już lat. Cierpią pasażerowie, cierpi dworzec, cierpi miasto i jego mieszkańcy.  To najważniejsze miejsce dla kurortu przypomina prowincję,  a powinno być jego bramą i wizytówką zachęcającą do przyjazdu.

Bynajmniej klątwa, a może niechęć w załatwieniu sprawy  przez wszystkich,  bez wyjątku zarządzających miastem w okresie ostatnich dwudziestu lat oraz właściciela PKP. Ten sam widok, który napawa wręcz wstrętem, bo ile jeszcze lat będziemy podziwiać  rozsypujący się budynek, pordzewiały dach, zacieki na ścianach, doły w jezdni przed dworcem. Ile jeszcze lat poczekalnia, która winna służyć pasażerom będzie zamknięta, a pasażerowie będą zdani na ekstremalne warunki pogodowe, które w terenie górskim są non stop?

Jak wyglądają perony, ogrodzenie wraz podmurówką  oraz  dawny plac manewrowy, na którym  stało po 30 autobusów dziennie.  Wszystko wyfrunęło,  a  marsjański  obraz  pozostał  i jest do chwili obecnej.  Wciąż panuje niemoc  w załatwieniu tej tak ważnej sprawy.

W całym kraju trwa jedna wielka budowa. Remontowane są dworce kolejowe oraz budowane nowe. Remontowane są tory, perony, sieć energetyczna, powstaje nowoczesna infrastruktura do obsługi pasażerów. W Krynicy wielka cisza,  bajanie i bujanie w tej konkretnej sprawie,  zarówno ze strony miasta  jak i  PKP, konkretnie PKP nieruchomości, gdyż  tory i perony są w gestii PKP PLK, a sieć elektryczna pod zarządem  PKP Energia.

Tą sprawą nie zajmuje się ani powiat, ani województwo, ani  władne w sprawie ministerstwo infrastruktury. Wszyscy wiedzą  i widzą ten bajzel, ale mają gdzieś ten cały problem. Kilkanaście lat słyszy się, że dworzec  będzie wykupiony. Mija rok za rokiem i sprawa wykupu wisi w powietrzu, z tego co widać miną jeszcze następne lata i w końcu nie doczekamy się prawdziwego dworca.

Od ponad dwóch lat koresponduje z rzecznikami prasowymi  PKP Nieruchomości w tym konkretnym temacie. W 2022r., były rzekomo dopięte wszystkie sprawy, brakowało jedynie podpisu ministra infrastruktury. 

Minął rok 2022, minął rok 2023. Ponowiłem zapytanie  w marcu obecnego 2024r. jak przedstawia się sprawa tego nieszczęsnego dworca na dzień dzisiejszy. Uzyskałem odwrotnie taką odpowiedź od rzecznika prasowego  PKP Nieruchomości:

„Trwa przygotowanie do zbycia na rzecz gminy działek, na których znajduje się dworzec kolejowy w Krynicy-Zdroju. Zlecono wyceny tych działek, po ich otrzymaniu i ustaleniu warunków i przeprowadzenia transakcji z samorządem, niezbędne będzie pozyskanie właściwych zgód korporacyjnych oraz właściwego ministra ds. infrastruktury”

Przecież to już było rzekomo dopięte w 2022r., dostałem wówczas nagranie z odpowiedzią filmową rzecznika prasowego, który zaręczał, że wszystko jest już dopięte, że brakuje tylko podpisu ministra infrastruktury?

Gdzie tu jest jakakolwiek prawda, bo miasto ma klucze do dużej marmurowej poczekalni, którą przekształciło w magazyn wielkogabarytowych rupieci miejskich. Brakuje już tu miejsca na cokolwiek a dalej dowozi się kolejne złomy. Aż serce boli, że niszczy się poczekalnię wyłożoną marmurem, różnym  żelastwem, metalowymi rusztowaniami, desami i dużymi materacami sportowymi. Co to ma w ogóle być? Jak można w ten sposób dewastować publiczną poczekalnię, którą wystarczy tylko odnowić. Z tego co mi wiadomo, bo pytałem PKP, miasto miało tylko użyczenie pomieszczenia okresowo  na wydawanie darów. Tymczasem miasto zrobiło z tego pomieszczenia magazyn złomu i innych rupieci. Oglądam sesje rady miejskiej, raz był wywołany temat krynickiego dworca w 2023r., a wypowiedź tzw. osoby kompetentnej w sprawie trwała kilka minut. Wypowiedź brzmiała, że dworzec będzie wykupiony!  Pozostaje  dalej to samo pytanie – kiedy?  Nie sadzę, żeby deklarowany milion złotych wystarczył na wykup tego obiektu, skoro remont dworca w Limanowej oszacowany jest na 300 milionów zł.

Dwie strony w tej sprawie cyganią jak tylko mogą, tylko po co? Błędem było podejmować się wykupu tego budynku, nie mając na tą inwestycję w ogóle pieniędzy. Ten fakt powstrzymuje jakikolwiek krok do przeprowadzenia remontu dworca przez PKP.  Skoro PKP wyremontowało i wybudowało 12 nowoczesnych dworców w Dolinie Popradu, to zapewne by wyremontowało też krynicki dworzec, doprowadzając go do normalności, do stanu który by służył w cywilizowany sposób pasażerom, bo do tego celu został  przecież wybudowany. Póki co mamy rupieciarnię w poczekalni i w pomieszczeniu po restauracji, a rzekomy wykup trwa i trwał będzie jeszcze nie wiadomo jak długo, ile lat? 

Należałoby przerwać tą passę i doprowadzić do jakichkolwiek konkretnych ruchów w sprawie. Albo wykupić w końcu dworzec albo się zrzec tego wykupu. Wówczas PKP będzie zmuszona do wykonania odpowiedniego remontu budynku  i całej potrzebnej do obsługi pasażerów infrastruktury. Tak się dzieje w większości miast w Polsce. Można również wejść w układ z PKP na zasadzie porozumienia polegającego na wykonaniu przez miasto centrum przesiadkowego, w zamian za remont dworca przez PKP . Tak są sprawy załatwiane prawie w całym kraju. Już najwyższa pora na to by „albo w prawo, albo w lewo”  doprowadzić do prawidłowego funkcjonowania dworca. Nigdzie tak nie ma, żeby bilety nabywać gdzieś na terenie miasta, a nie na dworcu. To jakaś paranoja.

Tymczasem w trakcie dużych inwestycji kolejowych na obszarze całego kraju, nikt w Krynicy, powiecie, województwie i ministerstwie infrastruktury nie kiwnie nawet palcem aby tą sytuację zmienić. Trwa wielka budowa linii kolejowej Kraków – Podłęże/Piekiełko – Nowy Sącz. To jest budowa gigantycznych rozmiarów. Linia w efekcie połączy Kraków z Nowym Sączem w niecałą godzinę. Wówczas przewidywana podróż z Krakowa do Krynicy będzie trwała w czasie około dwóch godzin, czyli dużo mniej jak autobusem, którym się jedzie aż  3,5, a w okresie świątecznym niejednokrotnie dłużej. Dalsze ironizowanie sprawy powoduje przesypianie całego zagadnienia. Miasto bagatelizuje sprawę i po prostu śpi, być może obudzi się wówczas jak zobaczy prawdziwą cywilizację w sąsiednich miejscowościach.

Miasto nie ma również dworca autobusowego, a przecież był i działał prężnie. Odjeżdżało stąd po 30 autobusów dziennie w różne strony Polski. Dworzec autobusowy miał wspólną poczekalnię z dworcem kolejowym. Były kasy, była restauracja, był kiosk ruchu. Są miejscowości przez które nie przebiega linia kolejowa i nie ma jak się tam dostać. Czy w tym mieście nikt w ogóle nie myśli w tym kontekście zagadnienia. W czasach gdy wszystko funkcjonowało należycie było bardzo dużo przyjezdnych. Miasto tętniło życiem i w handlu,  i rozrywce, po prostu we wszystkim. Co mamy dzisiaj, zamiast dworca autobusowego ławkę pod murem dworca kolejowego, pod gołym niebem, same lumpeksy, wyludniające się miasto i zamierające w nim życie już po godzinie 17.00. 

Być może ktoś w końcu tak na poważnie zajmie się tym zagadnieniem!

Andrzej Gulewicz  MTV24

Muzyka instrumentalna

Płyta: W światłach ciemności. Utwory: „Zawirowane myśli”, „W rozluźnieniu jaźni”

Fot. aut.